Moja przygoda z grami planszowymi zaczęła się tak naprawdę… na studiach. W dzieciństwie grałam oczywiście z rodziną w takie klasyki jak Scrabble i Monopol. Pamiętam nawet, że miałam specjalne Scrabble Junior. Aczkolwiek jeśli chodzi o inne gry – po pierwsze nie posiadałam ich zbyt wiele, a po drugie, jako jedynaczka – po prostu nie miałam z kim grać. W gimnazjum bądź liceum wraz z paczką znajomych lubiliśmy grywać od czasu do czasu w różne gry – od pokera zaczynając, kończąc na Zrób hamburgera (do tej ostatniej mam szczególny sentyment – może przez niezapomnianą pogoń za sałatą lub innym keczupem?). Ale prawdziwa przygoda z planszówkami zaczęła się dopiero na studiach. Kochany MÓJ kupił mi na urodziny Osadników z Catanu. Później nasza kolekcja rozrosła się do ponad 15 pozycji (nie licząc dodatków) i rozrasta się nadal.
A Wy? Czy jesteście wielbicielami gier planszowych? Macie jakieś gry w domu? Może polecicie jakieś ciekawe tytuły?